21.03.2015

Wrażenia po biegu KolorON - Koszalin

Piszę do was, wciąż nabuzowana pozytywną energią i nakręcona emocjami po skończonym biegu, który na długo pozostanie w mojej pamięci. W moim mieście, z okazji pierwszego dnia wiosny odbył się dzisiaj kolorowy bieg na dystansie 5km. Co kilometr każdy uczestnik był obsypywany kolorowym proszkiem. Pomysł, jak dla mnie cudowny! Wszyscy wyglądali przezabawnie z masą kolorów na ubraniach i twarzy.
Trasa prowadziła w większości przez miasto, głównie chodnikiem, końcówkę, około 1,5 km pokonywaliśmy biegnąc lasem. Taka odmiana nawierzchni to bardzo fajna sprawa. Czas w jakim pokonałam dystans to około 33 minuty. Dokładny poznam pewnie za kilka dni, jak opublikują na stronie. Ze swojego wyniku jestem naprawdę niezmiernie zadowolona! Teraz moim celem jest przebiegnięcie 5 km poniżej 30 minut. 
Wszystko byłoby super, gdyby tylko pogoda była lepsza. Było pochmurno i cały czas mżyło, aczkolwiek chcieć to móc! Najsilniejsi dali radę. Może za rok pogoda nam dopisze, bo jestem przekonana, że akcja zostanie powtórzona. W biegu wzięło udział naprawdę dużo osób, coś około tysiąca i myślę, że byłoby nas dużo więcej, gdyby nie pogoda. 
Poniżej kilka zdjęć. Pewnie sie domyślacie która to ja. ;)









Nie obyło się oczywiście bez podarunków po skończonym biegu. Każdy otrzymał butelkę wody, jabłko, zabawną gumową bransoletkę z napisem "zakaz stękania", naklejkę i 4 darmowe wejściówki do siłowni Pure, która była patronem biegu. Także było warto. :D


Mam nadzieję, że podobne imprezy będą organizowane u mnie w mieście częściej, bo to naprawdę cudowna sprawa. Tyle ludzi kochających się ruszać, świetna atmosfera i masa radości. Nawet zła pogoda nie zdołała nam tego popsuć. Więc jeśli tylko w twojej okolicy będzie odbywało się coś podobnego, nawet się nie zastanawiaj nad wzięciem udziału! :)

18.03.2015

Relacja po dwóch tygodniach na siłowni

W poniedziałek 2 marca, po lekcjach poleciałam po raz pierwszy na siłownię, pełna zapału i motywacji. Jak wrażenia? O tym za chwilę. Ale po kolei.
Siłownia na którą się zapisałam znajduje się tuż obok mojej szkoły, co jest mi bardzo na rękę. Jest to siłownia tylko dla kobiet, więc nie muszę się martwić o brak dostępu do strefy z ciężarami, gdyż zawsze jest ona oblegana przez mężczyzn, którzy po prostu mnie krępują. No i oprócz tego, właścicielką jest przyjaciółka mojej mamy, więc zamiast płacić 80 zł za miesiąc, płacę 55 zł. Także oferta jest naprawdę świetna!
Teraz mój plan dnia wygląda tak, że wieczorem przygotowuję sobie obiad, pakuję wszystkie potrzebne na siłownię rzeczy i chowam obiad do plastikowego pudełka, który także trafia do torby. Zabieram ją ze sobą do szkoły, gdzie zostawiam ją w szatni na czas trwania lekcji. Po skończonych zajęciach idę do bufetu, aby zjeść przygotowany obiad, a następnie idę na siłownię. Zanim się przebiorę i ogarnę, posiłek spokojnie zdąży mi się ułożyć w żołądku.
No i tak zaczął się mój trening. O tym, jak on dokładnie wygląda, napiszę za kilka dni, jak ułożę sensowny plan. Na początek udaję się na strefę z ciężarami i na poczekaniu wymyślam ćwiczenia, lub korzystam z tych, które pamiętam z różnych treningów. Spędzam tam około 30-40 minut (zdziwiłybyście się, jak szybko leci tam czas!). Następnie wskakuję na bieżnię. Za każdym razem staram się przebiec 5 km, jednak nie zawsze pozwala mi na to ilość czasu. Cały trening trwa około 1h 15 minut.
Jeśli chodzi o ogólne wrażenia, to jestem jak najbardziej na tak! Siłownia na wszystko, czego potrzebuję. Są bieżnie, rowerki, orbiterki, sala fitness, sztangi, hantle i hantelki, kettlebell, stepy, piłki, taśmy do fitnessu, skakanki i ławeczki. Oprócz wolnych ciężarów są oczywiście maszyny, jednak nie miałam jeszcze okazji, aby z nich skorzystać. Jak tylko to zrobię, dam wam znać.
Niestety, postąpiłam trochę wbrew swojemu organizmowi. Przed pierwszym treningiem, w poniedziałek obudziłam się z lekko bolącym gardłem, jednak tak się zaparłam, że poszłam na tą siłownię. no i to był mój błąd. 2 godziny po powrocie do domu, termometr wskazał 37,5 stopni. No i tak zaczęła się grypa. We wtorek gorączka dobiła prawie do 40 stopni, także nie było za ciekawie.
Ale jakoś to przeżyłam i po tygodniu przerwy powróciłam na siłownię. Za mną już jakieś 8 treningów. Nie liczyłam dokładnie. Z każdą kolejną wizytą tam czuję się mniej skrępowana i pewna siebie. Oprócz tego, zapisała się ze mną moja przyjaciółka, więc razem czujemy się raźniej.  :)
Od tego tygodnia u mnie w domu góruje zdrowe jedzenie, ponieważ moja mama również wzięła się za siebie, zaczęła ćwiczyć, zdrowo jeść i słucha się moich rad. To super uczucie, serio! :D

PLANOWANE NOTKI:
- Dlaczego warto ćwiczyć z ciężarami?
- Przepis na kurczaka w curry z ananasem
- Mój trening na siłowni

PS. Pracuję nad regularnością notek, naprawdę. Musicie mi wierzyć. Po prostu w tygodniu mam tyle rzeczy do zrobienia, że nie wiem za co się zabrać. Zaś weekendy wydają mi się za krótkie. :c Wybaczcie.







PS. JEŚLI CZYTACIE MOJE NOTKI, ZOSTAWCIE PO SOBIE KOMENTARZ. CHCIAŁABYM WIEDZIEĆ, DLA ILU OSÓB PISZĘ. :)

6.03.2015

Hello march!

Nareszcie marzec! Długo wyczekiwany przeze mnie miesiąc. Z wielu powodów:
1. Niedługo wiosna
2. Coraz bliżej do wakacji
3. Ładna pogoda

Hello March

Oprócz tych powodów, które wymieniłam, bardzo cieszę się na marzec, ponieważ mam wielkie plany:

1. Wzięcie udziału w biegu kolorów organizowanym w moim mieście w pierwszy dzień wiosny
2. Systematyczne chodzenie na siłownię (pierwszy trening już za mną, za kilka dni napiszę swoje wrażenia)
3. Systematycznie wszystko rozplanowywać w kalendarzu
4. Miesiąc bez słodyczy

Bez wątpienia, ostatni punkt będzie dla mnie najtrudniejszy, ale mam nadzieję, że jak już się zadeklarowałam, to uda mi się wytrzymać cały miesiąc, kto wie, może dłużej? W internecie znalazłam rozpiskę, którą wydrukuję i codziennie będę wykreślała dni. Wiem, że marzec ma 31 dni, a rozpiska jest na 30, ale przymknijmy na to oko. ;)
DOZWOLONE SŁODKOŚCI:
- 1 kostka ciemnej czekolady raz w tygodniu
- ciastka owsiane kokosowe firmy sante (są podlane czekoladą od spodu. moja największa słabość. na szczęście są zdrowe)



A wy jakie macie plany na marzec? Dajcie znać w komentarzach! ♥