27.02.2015

Ulubione nowości w mojej fit kolekcji

Dobry wieczór kochani! Przepraszam, że tak długo zajęło mi dotarcie tutaj, ale ostatnie dni to czyste szaleństwo. Nie mam na nich czasu, chociaż bardzo się staram. Ale od poniedziałku pełna organizacja czasu, mam nadzieję, że będą efekty.

Do napisania tej notki zainspirowały mnie ostatnie zakupy spowodowane ofertą sportową, która pojawiła się zarówno w Lidlu jak i w Biedronce, czyli w moich dwóch ulubionych sklepach. Poniżej możecie zobaczyć rzeczy, w które ostatnio się zaopatrzyłam:

1. Koszulka do ćwiczeń (17,99zł) i top sportowy (około 25 zł, nie pamiętam dokładnej ceny) - zarówno top jak i koszulka bardzo mi służą. Koszulka ma fajny kolor, a jeśli chodzi o strukturę, posiada malutkie dziurki zapewniające dużą przewiewność, co będzie świetne zarówno latem podczas treningów na świeżym powietrzu. Są to pierwsze sportowe ubrania, jakie kupiłam w lidlu i póki co, odpukać, oceniam je bardzo dobrze. :)




2. Torba sportowa (25 zł) - W końcu w nią zainwestowałam! Skłoniły mnie do tego dwa powody. Po pierwsze, od poniedziałku zaczynam chodzić na siłownię i uznałam, że pakowna torba to podstawa. Po drugie, cena. Torba kupiona w biedronce, jeśli chodzi o wykonanie to nie ma żadnych zastrzeżeń. Brakuje mi jedynie jakiejś mniejszej kieszonki we wnętrzu torby, ale mogę na to przymknąć oko. Jedna większa znajduje się jedynie na przodzie. 



3. Mata do ćwiczeń (12 zł) - Cóż, może nie do końca do ćwiczeń, stąd taka niska cena. Jest w sumie coś między taką mata na campingi, a mata na ćwiczeń. Jest o 1mm cieńsza niż standardowe maty do ćwiczeń, jednak nie robi mi to dużej różnicy. Tym bardziej, że potrzebna mi ona była tylko na okres tymczasowy, kiedy musiałam ćwiczyć w pokoju, gdzie nie mam dywanu. Uznałam więc, że 12zł to bardzo dobra okazja i aż głupio nie skorzystać. Kupiona w Jysku.



4. Lunchbox (8 zł) - Uwielbiam go! Od zawsze marzyłam o czymś takim, gdzie będę mogła zabierać ze sobą do szkoły rozmaite produkty i trzymać je w jednym miejscu. Dzięki temu mogę komponować przeróżne lunche do szkoły, zabierać orzechy, pokrojone owoce i tak dalej. Świetna sprawa! Problemem czasami może być dość duży rozmiar pudełka, ale myślę, że duża torebka załatwi wszystko, moja niestety sobie z tym nie radzi.





5. Pojemnik na sałatkę (8 zł) - podobnie jak z lunchboxem, to pudełko bardzo ułatwia mi życie. Ma dołączony widelec i wyjmowany słoiczek na sosik, praktyczne zamknięcie i ładny kolor. Czego chcieć więcej? Oba produkty zakupione w biedronce.



Chciałabym jeszcze wspomnieć o ofercie, która od czwartku (05.03) pojawi się w lidlu, a mianowicie: KLIK Ja mam zamiar zainwestować w spodnie 3/4 do biegania, a przede wszystkim w etui na ramię na telefon. Bardzo mi się przyda zarówno na siłowni jak i podczas biegania, gdy zrobi się cieplej. Polecam przejrzeć tą gazetkę, bo w lidlu są naprawdę korzystne ceny a jakość bardzo dobra. :)

A wy macie jakiś swoich ulubieńców w swojej fit kolekcji? :D Dajcie znać w komentarzach! 

Następna notka: niedziela (01.03)

10.02.2015

Big come back!

Nawet nie wiem od czego zacząć. Od przeprosin? Na pewno wypadałoby. Otóż moi kochani, bardzo was przepraszam, że zniknęłam na tyle czasu. W dodatku bez słowa. Po wakacjach planowałam wrócić do formy, byłam na dobrej drodze, jednak gdzieś po drodze się zagubiłam. Pochłonęło mnie liceum, nowi znajomi, obowiązki, imprezy i myślę, że na zdrowe odżywianie i ćwiczenia zabrakło mi czasu. Głupie tłumaczenie, bo doskonale wiem, że kluczem do sukcesu jest dobra organizacja czasu, dla chcącego nic trudnego i tak dalej. Ale cóż, czasu nie cofnę.
Co działo się przez te... 3 miesiące (!!!) ? Na pewno mocno się zapuściłam. Bardzo, bardzo. Przybrałam mocno na wadze, stuknęło ponad 60 kg, co mnie przeraża. Aczkolwiek po ciele nie widać aż tak kolosalnej różnicy (około 6 kg!). Ale poszło w biodra, dość mocno. Ale o tym napiszę osobną notkę, która miejmy nadzieję, będzie dla was przestrogą. Dla mnie teraz jest to nauczka na przyszłość. Jak szybko można zaprzepaścić miesiące ciężkiej pracy.
Ale koniec narzekania. Na dobre tory wróciłam już na początku stycznia, ćwiczyłam z Chodakowską przez jakieś 2 tygodnie, po czym na imprezie skręciłam kostkę. Dość boleśnie. Tak, tak, mam talent do takich rzeczy. No i niestety to wykluczyło treningi na ponad tydzień. Cały czas na szczęście dalej trzymałam się diety. Do ćwiczeń powróciłam 5 lutego.
Trochę o tym, jak ćwiczę, jem i jakie mam plany na luty:

CO ĆWICZĘ?
- Jillian Michaels 30 day shred - aktualnie jestem na 6 dniu 1 lvl
- Wyzwanie plank (grafika poniżej)
- w soboty i niedziele 10 km na rowerku stacjonarnym



JAK JEM?
- zdrowo, tak jak wcześniej. żadnych większych zmian w porównaniu do tego, co jadłam pół roku temu
- moje dzienne zapotrzebowanie kaloryczne wynosi 2200 kcal, obcięłam 400 kcal i dziennie jem około 1800 kcal. oczywiście plus minus

PLANY NA LUTY: 
- ukończyć wyzwanie plank
- zainwestować w koszulkę funkcyjną, matę do ćwiczeń, ciężarki, lunch box i pudełko na sałatkę


Kończę na dziś. Myślę, że kolejna notka pod koniec tygodnia.
Tęskniliście za mną? bo ja za wami bardzo! ♥
PS. DAJCIE MI ZNAĆ W KOMENTARZACH NA JAKI TEMAT NOTKĘ CHCIELIBYŚCIE PRZECZYTAĆ! :)